Inżynier i menedżer, były minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ukończył Wyższą Szkołę Morską w Gdyni, studia podyplomowe, a także szereg kursów w zakresie zarządzania i finansów. Pracował na statkach zachodnich armatorów jako oficer, a także w firmach transportowych i budowlanych. Zajmował kierownicze stanowiska w spółkach prawa handlowego. W Kancelarii Prezydenta RP był ekspertem ds. gospodarki morskiej i bezp. energetycznego. Od listopada 2011 r. w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości (Komitet Polityczny). W PE pracuje już drugą kadencję. Członek ważnej Komisji - Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE). Więcej

Aktualności

2 marca 2010 • W regionie • Nasz DziennikRozmowa z Markiem Gróbarczykiem na temat Gazociągu Północnego

Marcin Austyn: Jest jeszcze szansa, by coś zmienić w sprawie budowy Gazociągu Północnego?

Marek Gróbarczyk: Wiemy, że w najbliższym czasie Komisja Ochrony Środowiska Parlamentu Europejskiego będzie opiniowała Strategię Bałtycką, która wyszła z Intergrupy Bałtyckiej. Upatrujemy w tym ostatnią szansę dotyczącą kwestii budowy gazociągu. Jest bowiem taka możliwość, że komisja przy okazji opiniowania Strategii Bałtyckiej zajmie się też kwestią dotyczącą negatywnego wpływu budowy Gazociągu Północnego na środowisko naturalne. Wydaje się, że jest to "misja ostatniej szansy", że możemy jeszcze na forum PE rozmawiać na ten temat, choć przy tak wielkim syndykacie zbudowanym ze Szwecji, Danii, Niemiec i Finlandii nie będzie to łatwe.

M.A.: Parlament Europejski przyjął już jeden raport dotyczący ekologicznych zagrożeń, jakie niesie budowa tego gazociągu. Państwo upominali się u Jerzego Buzka, przewodniczącego PE, o to, by wyegzekwował realizację wniosków z niego płynących. Co to dało?

M.G.: Niestety, te wszystkie działania nie poskutkowały. Pan przewodniczący Buzek powiedział, że na razie jest posłem europejskim, a nie polskim. Widać więc przyczynę tego, że nic w temacie Gazociągu Północnego nie robi i dlaczego nie możemy liczyć na to, że ujmie się on za kwestią środowiskową. Dlatego ostatnią naszą szansą jest to, że jeśli temat wejdzie do Komisji Ochrony Środowiska, to uda się stworzyć raport, który potwierdzi wszystkie poprzednie raporty, opinie i oceny środowiskowe mówiące o negatywnym oddziaływaniu tej inwestycji na środowisko. To może się udać.

M.A.: Państwo chcieli do prac nad opinią w sprawie gazociągu zaangażować ekspertów Akademii Morskiej. Są już tego jakieś efekty?

M.G.: Tę inicjatywę zgłosił poseł Joachim Brudziński i wiem, że zostały przeprowadzone rozmowy na ten temat. Sprawę ma finalizować klub Prawa i Sprawiedliwości.

M.A.: Cały czas mówi Pan o ekologicznym aspekcie budowy gazociągu, a nie możemy zapomnieć o tym, że rura może utrudnić dostęp do polskich portów. Przecież w Świnoujściu ma powstać terminal LNG...

M.G.: Tak. Negatywne oddziaływanie tej inwestycji na nasze bezpieczeństwo energetyczne jest tu priorytetem. Niestety, przekonanie wszystkich w Parlamencie Europejakim do tej kwestii jest raczej niemożliwe. Słyszymy raczej opinie popierające budowę tego rurociągu. Prawda jest taka, że nikt w PE nie wspiera nas w kwestiach bezpieczeństwa energetycznego Polski, choć ta budowa jest niezaprzeczalnie działaniem na szkodę naszego kraju. Jeśli jednak nawet przewodniczący Buzek nie zauważa tego, jak gazociąg nam zaszkodzi, to by chronić naszą niezależność energetyczną, pozostaje nam walka ekologiczna. To dziś jedyny kierunek, który może przynieść efekt. A o efekt przecież chodzi, a nie o pustosłowie.

M.A.: Jeśli rurociąg powstanie, to w interesie Polski jest to, by zakopać jego odcinek...

M.G.: To prawda, ale proszę zauważyć, jakie są w tej kwestii sprzeczne opinie. Urząd Żeglugi i Hydrografii w Hamburgu, który wydał decyzję pozwolenia na budowę, stwierdza, że nie zaleca się zakopywania tego gazociągu, bo może to wywołać negatywne skutki w środowisku. Nord Stream, przygotowując raport oddziaływania tej inwestycji na środowisko, stwierdza, że nie ma żadnych zagrożeń. Z kolei mamy raport Komisji Petycji, który został przegłosowany w zeszłej kadencji PE. Mówi on, że w 100 procentach budowa Gazociągu Północnego jest szkodliwa dla środowiska naturalnego. Widać więc tu pokrętność i polityczne wykorzystywanie poszczególnych raportów, widać, jaki wpływ ma lobby rosyjskie na decyzje poszczególnych krajów w sprawie budowy. Dlatego aspekt ekologiczny musi powrócić w komisji, która musi dokonać ponownej oceny sytuacji - i to jest nasza szansa.

M.A.: Jaki jest sens przygotowywania raportów, skoro w praktyce nikt nie zważa na ich treść? Co tak naprawdę może Parlament Europejski?

M.G.: To prawda, że PE jest ubogi, słaby i ta demokracja w Unii Europejskiej jest tylko pozorna. Widać, jak mocne oddziaływanie na UE ma np. jedno państwo, jak Niemcy, i jak wielkie oddziaływanie na UE ma państwo, które w ogóle nie jest w UE, czyli Rosja. To wszystko każe się zastanowić nad całą koncepcją wspólnej Europy. PE jest ułomny demokratycznie i politycznie wykorzystywany na potrzeby poszczególnych krajów. Nie mamy żadnej UE, tylko unię narodów. Tylko propagandyści usiłują wtłaczać ludziom do głowy, że jest to jedna Unia, która ma jeden interes. Nie. Są państwa narodowe, które mają swoje interesy. Natomiast nasi rządzący w tragiczny w skutkach sposób przyjmują „wprost” wszystko, co mówi Unia Europejska, de facto działając na szkodę naszego kraju. Za chwilę będziemy mieli formalną unię narodów i Polskę kompletnie pozbawioną mocy gospodarczych i politycznych.

M.A.: W sprawach Gazociągu Północnego mają Państwo na forum międzynarodowym wsparcie ze strony polskiego rządu?

M.G.: Nie. Rząd zabiera głos na konferencjach prasowych w Polsce. Wówczas mówi, że jest przeciwny budowie Gazociągu Północnego, ale nie ma żadnego działania międzynarodowego. Nie ma sprzeciwiających się budowie wystąpień premiera w spotkaniach Rady Europy, nie ma jednoznacznego działania Ministerstwa Spraw Zagranicznych na poszczególne kraje, które są zainteresowane tą inwestycją. Brak sprzeciwu jest milczącą zgodą i tak to rozumieją rządzący poszczególnych krajów. Jeśli na Komisji Spraw Zagranicznych jeden z niemieckich posłów mówi, że Polska - w sensie jej władz - nie wypowiada się negatywnie o budowie Gazociągu Północnego, a więc zgadza się na jego realizację, to jest to znamienne stwierdzenie.

M.A.: W takim razie scenariusz, w którym statki do Świnoujścia będą wpływały okrężną drogą, jest całkiem realny?

M.G.: Na to się nigdy nie zgodzimy i zrobimy wszystko, by tak się nie stało. Mamy jeszcze szansę, by w Komisji Ochrony Środowiska zablokować budowę tego gazociągu. Na pewno te wszystkie metody, które mamy jako posłowie do Parlamentu Europejskiego, będziemy wykorzystywać.

M.A.: Dziękuję za rozmowę.