Inżynier i menedżer, były minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ukończył Wyższą Szkołę Morską w Gdyni, studia podyplomowe, a także szereg kursów w zakresie zarządzania i finansów. Pracował na statkach zachodnich armatorów jako oficer, a także w firmach transportowych i budowlanych. Zajmował kierownicze stanowiska w spółkach prawa handlowego. W Kancelarii Prezydenta RP był ekspertem ds. gospodarki morskiej i bezp. energetycznego. Od listopada 2011 r. w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości (Komitet Polityczny). W PE pracuje już drugą kadencję. Członek ważnej Komisji - Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE). Więcej

Aktualności

25 listopada 2011 • Publikacje • Kurier SzczecińskiMarek Gróbarczyk o gazociągu Nord Stream

- Mówi się, że polski rząd nie wykorzystał wszystkich możliwości prawnych, by zablokować tę inwestycję lub przynajmniej spowodować zagłębienie GP na odcinku przecinającym północny szlak żeglugowy do Świnoujścia. Jakie konkretnie kroki można było podjąć, a zostały one zaniechane?


Proszę pozwolić, że w odpowiedzi na to pytanie przypomnę kilka istotnych faktów. Po pierwsze, budowa Gazociągu Północnego powinna być przez nasz wszystkich, a w tym również i nasz rząd, uznana za inwestycję, która zagraża polskim interesom energetycznym, która godzi również w solidarność europejską. Po drugie, już od samego początku rząd Donalda Tuska nie reagował na tę inwestycję, przyjmując z zadowoleniem zapewnienia inwestora, że gazociąg nie będzie szkodził polskim portom. Tak w rzeczywistości nie jest, gdyż położenie gazociągu na dnie Bałtyku w sposób przecinający tor podejściowy do portów Szczecin-Świnoujście de facto spowodowało, że statki o zanurzeniu powyżej 14 m nie będą mogły wpływać to tego portu. Co więcej, stanowi to istotne zagrożenie dla rentowności i możliwości rozwoju gazoportu, który jest budowany na mocy postanowienia rządu „Prawa i Sprawiedliwości”. Na początku tego roku, z mojej inicjatywy, w Szczecinie odbyło się duża międzynarodowa konferencja, na której po raz pierwszy w Polsce obecni byli przedstawiciele Nord Stream, która jasno pokazała, że rząd nie podjął żadnych starań, by uzyskać stosowne gwarancje strony niemieckiej. Przecież, jeszcze zanim budowa gazociągu stała się tak dalece zaawansowana, Polski rząd mógł złożyć skargi na decyzje lokalizacyjne – pozwolenie na budowę wydane przez Niemiecki Federalny Urząd Żeglugi Morskiej i Hydrografii (BSH) w Hamburgu. Dodatkowo rząd kierowany przez Donalda Tuska miał prawo do złożenia wniosku o wydanie tzw. „zarządzenia tymczasowego”, czyli wstępnego orzeczenia sądowego, na mocy którego możliwe było wstrzymanie prac związanych z budową gazociągu w strefie zagrażającej interesom polskich portów. Niestety nie zrobił tego.


- Co obecnie należałoby zrobić, żeby doprowadzić do zagłębienia gazociągu albo chociaż do uzyskania gwarancji, że taka operacja zostanie przeprowadzona?


Z inżynieryjnego punktu widzenia zagłębienie gazociągu, w którym płynie gaz o ciśnieniu 200-300 bar jest już w zasadzie niemożliwe, gdyż jest to operacja niezwykle niebezpieczna, a przede wszystkim niewyobrażalnie droga. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest uzyskanie przez polski rząd wiążącej prawnie obietnicy złożonej przez stronę niemiecką, która zobowiązałaby się w ten sposób do sfinansowania nowego toru podejściowego do portu w Świnoujściu. Taka inwestycja pozwoliłaby na zapewnienie bezpieczeństwa tego portu, a przede wszystkim otwierałaby możliwość obsługi statków o większym zanurzeniu. Jestem przy tym przekonany, że zrealizowanie takiego przedsięwzięcia jest polską racją stanu i gwarantem zapewnienia naszemu krajowi bezpieczeństwa handlowego oraz energetycznego. Chciałbym również podkreślić, że budowa gazociągu w dotychczasowej postaci naruszać może podstawowe dla Unii Europejskiej zasady swobody przepływu towarów i usług oraz zasadę swobodnej konkurencji, a przede wszystkim Konwencję Narodów Zjednoczonych o prawie morza z 1982 r., gwarantującą swobodny dostęp do żeglugi. Zasady te pozostają jednym z fundamentów unijnego wolnego rynku, na którym wszelkie tego typu ograniczenia pozostają niedozwolone. Jest to zatem przykład jawnej dyskryminacji i naruszenia zasady swobodnej i niezakłóconej konkurencji. Na tej podstawie polski rząd, gdyby tylko właściwie wypełniał swe obowiązki, powinien dochodzić naszych praw przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.


- Powiedział Pan niedawno: "Oczekujemy od strony niemieckiej sfinansowania nowego podejścia do portu w Świnoujściu. To jest nasz cel".W jaki sposób ten cel ma być osiągnięty?


Polski rząd ma prawne instrumenty do tego, aby wyegzekwować od Niemiec możliwość przeprowadzenia inwestycji gwarantujących bezpieczeństwo handlowe i energetyczne portu oraz gazoportu w Świnoujściu. Pozostaje jednak pytanie, czy będzie chciał z tych możliwości skorzystać – dotychczasowa praktyka w tym zakresie skłania jednak do pesymistycznych prognoz.


- Co Pan sądzi na temat ewentualnej budowy gazociągu łączącego Niemcy i Polskę (Börnicke-Police), którym płynąłby gaz z Nord Streamu? Chodzi o projekt spółki InterTransGas.

Gazociąg ten jest elementem długofalowej rosyjskiej strategii uzależniania państw basenu Morza Bałtyckiego, a w szczególności Europy Środkowowschodniej od dostaw rosyjskiego gazu. Projekt ten hamuje budowę polskiego rurociągu do Danii oraz marginalizuje rolę Gazociąg Jamalskiego, który miał nam zapewnić niezakłóconą dostawę niezbyt kosztownego surowca energetycznego. Oczywiste jest przy tym, że gaz pochodzący z bocznej nitki Nord Stream (Börnicke-Police) będzie dla nas dużo droższy, gdyż tranzyt będzie musiał być opłacany stronie niemieckiej, co dodatkowo obciążałoby budżety gospodarstw domowych, a poza tym zahamuje dochody Polski z tranzytu paliwa Gazociągiem Jamalskim. Kupowanie rosyjskiego gazu od niemieckiego pośrednika nie jest elementem dywersyfikującym dostawy gazu do Polski. Wręcz przeciwnie, w ten sposób dojdzie do umocnienia rosyjskiej dominacji na rynku paliw energetycznych w obszarze Europy Środkowowschodniej. A to źle wróży Polsce.